sobota, 29 grudnia 2012

Poświątecznie :)


Poświąteczny post będzie raczej jesienny :) Obiecałam sobie kiedyś, że zrobię paterę nr 2 z motywem liści klonu. Eksperyment się udał, choć wyszło nieco inaczej niż za pierwszym razem (Jesienna patera). Chyba niemożliwe jest zrobienie dwóch identycznych przedmiotów, nawet jeśli używa się tej samej techniki. Ceramika bywa nieprzewidywalna. Podoba mi się to, że transparentne szkliwo, którym na końcu pokryłam paterę, zebrało się w kilku miejscach i wygląda to tak, jakby miejscami była mokra.






sobota, 22 grudnia 2012

Życzonka :)

Dla tych, którzy zaglądają na tego bloga najserdeczniejsze życzenia, cudownych Świąt Bożego Narodzenia, rodzinnego ciepła i wielkiej radości, pod żywą choinką zaś dużo prezentów. Świąt dających radość i odpoczynek, oraz nadzieję na Nowy Rok, żeby był jeszcze lepszy niż ten, co właśnie mija. I oczywiście wielu ceramicznych inspiracji :)
 
Pod moją "niby-choinką" super kartka wykonana przez Iwonę :)
 
 

niedziela, 16 grudnia 2012

Srebrno-brązowa cukierniczka


Kolejna cukierniczka (nie wiem dlaczego, ale lubię je robić) z indyjskimi motywami. Szliwiona na srebrny brąz. W środku śnieżna biel (coś na czasie). Cukierniczka powędrowała do mojej przyjaciółki, w ramach prezentu urodzinowego. Wszystkiego najlepszego :)





sobota, 8 grudnia 2012

Zawieszki ceramiczne na choinkę

W tym roku prezenty (zdecydowana większość) będą robione ręcznie. Trochę dlatego, że już chyba wszystkie pomysły na prezenty zostały wyczerpane w ubiegłych latach. A trochę dlatego, że fajnie jest dawać coś zrobionego przez siebie :) Poniższe zawieszki trafią do Poznania na choinkę mojej koleżanki.



piątek, 30 listopada 2012

Ptak z dzióbkiem


Nie przepadam za robieniem rzeźb z gliny, choć oczywiście uwielbiam je oglądać :) Ten ptak powstał trochę z chęci eksperymentowania. Jest pusty w środku - musiałam go przeciąć, a później wydrążyć środek. Poza tym ma tylko dzióbek, co ewidentnie czyni go ptakiem :)


sobota, 24 listopada 2012

Pomagamy :)


Postanowiłam wziąć udział w aukcji charytatywnej na rzecz chorego Marcinka. Jego powrót do zdrowia można śledzić na Blogu Marcinka Pomóc można między innymi wpłacając nawet najmniejszą kwotę na konto Limanowskiej Akcji Charytatywnej lub kupując albo wystawiając rękodzieło na Allegro na koncie taty Marcinka. Szczegóły akcji znajdziecie na Blogu Marcinka, a także na Facebooku.

Z rzeczy, którymi postanowiłam wspomóc aukcję na Allegro pojawią się zawieszki choinkowe:





niedziela, 18 listopada 2012

Turkusowo-pomarańczowa broszka

Pamiętam, że w dzieciństwie robiłam broszki - zwierzaczki z modeliny. Niestety żadna z nich nie dotrwała do dziś, a szkoda. Tą broszkę zrobiłam dla siebie. Wygląda super przypięta do ciemnoniebieskiej bluzki, albo zielonego swetra.
 
 

niedziela, 11 listopada 2012

Zawieszek c.d.

Produkcja bożonarodzeniowa się rozkręca. Biorąc pod uwagę czas jaki jest potrzebny do "wyprodukowania" jednej zawieszki, to czasu jest niewiele. Umknęło mi trochę zajęć ceramicznych, z powodu wcześniej wspomnianego wirusa :) Ale ponieważ wirus postanowił wspaniałomyślnie mnie opuścić, od wtorku zamierzam wznowić "produkcję". Poniżej zawieszki wykonane wczesną jesienią.



sobota, 3 listopada 2012

Pojemnik na pędzle

Właśnie zaczęła się ta niefajna część jesieni i już zdążył mnie zaatakować jakiś wirus. A zatem mój plan na ten weekend to: ciepła herbatka, kocyk i jakiś dobry film. Ale najpierw krótki pościk. Malarstwo to moja najstarsza pasja :) Poniższy pojemnik na pędzle zrobiłam, ponieważ chciałam mieć pędzle w jednym miejscu. Niektóre są duże, a inne bardzo małe. Gdy wkładałam wszystkie np. do dużego słoika, część z nich (te najmniejsze) zawsze się gdzieś "chowała". Dlatego zrobiłam pojemnik z gliny, ścięty na ukos. Poszkliwiłam go złotym brązem. Najmniejsze pędzle wkładam z tej strony, gdzie jest najniższa ścianka. W tle na sztaludze stoi kopia martwej natury Paul'a Cezanne'a, którą namalowałam dawno, dawno temu.

 
Chciałam też wstawić zdjęcie z ostatniej wyprawy do mojej przyjaciółki, która mieszka w małym miasteczku 30 km ode mnie. Ale zdjęcie drzew bez liści nie jest zbyt krzepiące. Wobec tego wstawiam zdjęcie lata, które uwielbiam.

sobota, 27 października 2012

Zawieszko(mania) choinkowa

Święta zbliżają się wielkimi krokami, choć jeszcze październik...Moja kolekcja zawieszek na choinkę stale rośnie :) W "produkcji" są już następne, ale będą przeznaczone na specjalny cel, o którym napiszę później. Najbardziej lubię zawieszki z czerwonej gliny, które po wypaleniu wyglądają jak pierniki :)



sobota, 13 października 2012

Turkusowa cukierniczka

Kolejna cukierniczka wyszła nieco za duża, biorąc pod uwagę to, że ja nie słodzę...no przynajmniej staram się. Zrobiłam ją na formie ze słoika owiniętego gazetą (może brzmi to trochę dziwnie, ale działa :) Zewnętrzne ścianki słoika okleiłam gliną i przycięłam jej nadmiar. Poźniej wyjęłam słoik, który dzięki gazecie nie przykleił się do gliny. Dzięki tej formie mogłam też zrobić dopasowaną do cukierniczki pokrywkę.





niedziela, 7 października 2012

Kolor...kolor...kolor

Po wczorajszym traumatycznym dniu (szaro, ponuro, deszczowo, wietrznie...) muszę wstawić coś kolorowego. Poniżej miseczki: jedna szkliwiona soczystym pomarańczem, druga turkusem. Na zewnątrz brąz momentami przechodzący w miodowy. Na szczęście letnia aura powróciła choć na chwilę :)


piątek, 28 września 2012

Cukierniczki-miseczki


Odkryłam ostatnio, że większość miseczek, które zrobiłam miało być w pierwotnym zamyśle cukierniczkami. Dziwne, zwłaszcza, że kilka razy w roku (szczególnie w okresie wiosny i lata...a swoją drogą ciekawe dlaczego?) mam ogromną chęć, aby rzucić cukier. Na etapie lepienia z mokrej gliny wszystko jest możliwe. Poniżej miseczka, która też miała być cukierniczką. Wyszła nieco za mała i dlatego przerobiłam ją w porę na miseczkę.








niedziela, 23 września 2012

Jesieni ciąg dalszy...

Właściwie jesień (ta kalendarzowa) dopiero się zaczęła. I choć jest jeszcze dość słonecznie, to "przeprosiłam" już jesienną kurtkę. Ceramiczna jesienna seria wciąż trwa :) Do patery opisanej w poprzednim poście dołączyły, robione w tym samym czasie podstawki pod kubki. Mogą pełnić również funkcje dekorów np. na ścianie. W trakcie robienia jest też kolejna jesienna patera, która suszy się i czeka na oszlifowanie. Cóż, świeżych liści klonu może niedługo zabraknąć, stąd ten pośpiech :)


niedziela, 16 września 2012

Jesienna patera

Uwielbiam jesień. Nie wiem czy to za sprawą zapachu palonych liści, czy pierwszego dnia szkoły (choć już dawno do niej nie chodzę...). Ale jest w tym coś magicznego. Może to nadejście zimy?
A może kolorowe liście: żółte, pomarańczowe, brązowe...A może to spadające kasztany, grzyby, czarny bez?
Z tej jesiennej inspiracji powstała jesienna paterka. Uzyskany efekt kolorystyczny jest czysto przypadkowy (2 godziny mozolnej pracy z angobą...). Spodziewałam się czegoś bardziej w gamie brązów, a wyszedł brąz, róż, żółty i beż. Całość jest matowa, ale miejscami błyszcząca od transparentnego szkliwa. Cóż, dzień bez eksperymentów, to dzień stracony. Całość mile mnie zaskoczyła :)
 
 



niedziela, 9 września 2012

Serduszkowy komplet

Właściwie coraz częściej zauważam, że wolę robić z gliny rzeczy większe np. patery. Ale dawno, dawno temu (przed zeszłorocznym Bożym Narodzeniem) zrobiłam mały serduszkowy komplet, który później powędrował do mojej przyjaciółki. Lubię odbijać w glinie materiały o różnej fakturze. To chyba jeden z najprostszych sposobów na uzyskanie ciekawej powierzchni. I chyba najbardziej efektowny. Trzeba tylko znaleźć ciekawą koronkę lub innego rodzaju materiał, przyłożyć i przewałkować. Później usunąć ostrożnie materiał i gotowe :)

sobota, 1 września 2012

Lazy Saturday


Sobota to dla mnie jeden z tych dni, w których chce się zrobić tak wiele, ale niezbyt wiele się robi. Ostatnio jednak weekendy mam pracowite. Zamówiłam przez internet książkę o ceramice. Oczywiście nie obyło się bez interwencji u nadawcy...6 dni czekania to wieczność :) Ale było warto, bo książka mile mnie zaskoczyła. Zamierzam wprowadzić w życie kilka pomysłów, o których w niej czytałam. Jedną z technik modelowania ręcznego, o których w niej piszą jest modelowanie z wałeczków. Zrobiłam tą techniką turkusową miseczkę. Właściwie nie mogę powiedzieć, że lubię tą technikę. Może dlatego, że moje wałeczki zwykle nie są równe i kleją się do stołu. Ale z pewnością warto się jej nauczyć.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Przepis na świnkę

Tak tak, ta świnka nie posiada na dole otworu, przez który można wyjmować pieniądze. Dzięki temu oszczędności są "bezpieczne" i nie nadwyręży ich żaden nieprzewidziany zakup. Zrobiona została z kulki szarej gliny, w której został wydrążony kciukiem otwór. Później uformowana została kula pusta w środku. Następnie wycięłam nożem otwór na pieniądze. Jest dość szeroki, bo bałam się, że gdy glina się skurczy, to nie wejdą do niej większe monety. Później tylko oczka, doklejenie uszek i noska. Wypał, poszkliwienie, wypał. I oto jest:

niedziela, 19 sierpnia 2012

Lato w pełni

Jeszcze niedawno myślałam, że lato ma się ku końcowi. Zimne poranki i wieczory dawały o sobie coraz częściej znać. A tu niespodzianka. Lato w pełni. Wybrałam się w odwiedziny do małego miasteczka, do którego wyemigrowała moja przyjaciółka. Spodziewałam się pól rzepaku, który zawsze rósł przy drodze, a tu rzepaku brak. Za to zobaczyłam to:



Nie wiem dlaczego, ale po takich widokach przypomniałam sobie o zrobionej już dawno temu miseczce. Była formowana ręcznie, a na zewnątrz posypana gęsto kaszą gryczaną, która po wypaleniu utworzyła ciekawe, nieregularne zagłębienia. W środku została poszkliwiona złoto-brązowym szkliwem.



 

niedziela, 12 sierpnia 2012

Na ryby...

Weekend tradycyjnie miał być pracowity: pranie, prasowanie, sprzątanie...jednym słowem wszystko, na co w zabieganym tygodniu brakuje czasu. A że pogoda dopisała, szybko "ewakuowałam" się z domu nad najbliższy zbiornik wodny. Moja "druga połówka" łowiła ryby, a ja w tym czasie "ustrzeliłam" żabę.


Ryb ani na lekarstwo, poza jedną małą, szczupłą rybą, której gabaryty ocaliły życie :)
Poniżej zrobiona przeze mnie jakiś czas temu uśmiechnięta ryba-mydelniczka.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Pomarańczowa patera

Cały poprzedni tydzień spędziłam w "galopie". Głównie dlatego, że obiecałam odwiedzić koleżankę w Poznaniu. Widujemy się rzadko, czasami raz, czasami dwa razy w roku. Od niepamiętnych czasów dajemy sobie gwiazdkowe i urodzinowe prezenty. A ponieważ widujemy się tak rzadko, zwykle przy takich spotkaniach następuje "kumulacja" gwiazdkowo-urodzinowych prezentów :) Przez lata naszej znajomości wyczerpałam już wszystkie pomysły na prezenty: ramki na zdjęcia, kosmetyki, apaszki, kubki, świece...W końcu postanowiłam zrobić coś własnego, co byłoby też praktyczne i pasowało do wystroju jej mieszkania. Po szybkiej wymianie sms-ów i informacji, że pomarańczowy jest "ok" zaczęłam robić paterę na owoce. Pierwsze zdjęcie to patera "przed" poszkliwieniem, drugie "po" poszkliwieniu. Zdjęcia nie są może porywające, ale również robione były w "galopie". Pozostało jeszcze przetransportować "cudo" do Poznania, co w przypadku PKP było nie lada wyzwaniem. Pomimo tego, że całą drogę (100 km) stałam (paterę umieściłam w torbie podróżnej...wiem...wiem, to było mądre) misja zakończyła się sukcesem :) Radość na twarzy koleżanki...bezcenne.


niedziela, 29 lipca 2012

Deszczowa niedziela

Cały dzisiejszy dzień na zmianę pada deszcz i świeci słońce, a ponieważ lato trwa, zabrałam się za zrobienie korali. Takich w sam raz na letnie dni: turkusowo-białych. Właściwie korale ze zdjęcia poniżej to już chyba trzecie "wcielenie" mojego pomysłu :) Zwykle problem tkwił w zbyt krótkim sznurku, lub za małych supełkach, które wciskały się w koraliki, zamiast je trzymać w jednym miejscu. Ale jak to się mówi: "nie myli się tylko ten, co nic nie robi".
Poniżej zdjęcie mojej "produkcji" korali, które cierpliwie czekają na zrobienie jakiegoś naszyjnika, oraz gotowy naszyjniczek :)




niedziela, 22 lipca 2012

Cukierniczka

Cukierniczka była zamówieniem od mojej przyjaciółki. Miała pasować do brązowo-beżowej kuchni. Podczas pierwszych prób, niezbyt zresztą udanych, wyszła mi bardziej miseczka niż cukierniczka. W dodatku powstał problem z przykrywką. Dopiero później zrobiłam cukierniczkę z wałeczków, odbijając na zewnątrz koronkę. Wyszła prosta, ale funkcjonalna, z otworkiem na łyżeczkę. Kolor, to trochę dzieło przypadku. Miał być beż z brązem. Zamiast brązu pojawił się róż :)


Początek

Zastanawiam się, jak to wszystko się zaczęło...Chyba od zawsze było "coś" co tworzyłam.
Z dzieciństwa pamiętam zwierzaczki-broszki lepione z modeliny. Później rysunek i malarstwo w pracowni plastycznej. Zupełnie niedawno, przypadkiem (jeśli takie rzeczywiście istnieją) trafiłam do pracowni ceramicznej i tam zaczęła się moja przygoda z ceramiką. 
Tego bloga założyłam po to, by motywował mnie do dalszego tworzenia. Jeśli przy okazji zmotywuje kogoś innego, będzie mi bardzo miło. Zapraszam do czytania i komentowania.