Jeszcze niedawno myślałam, że lato ma się ku końcowi. Zimne poranki i wieczory dawały o sobie coraz częściej znać. A tu niespodzianka. Lato w pełni. Wybrałam się w odwiedziny do małego miasteczka, do którego wyemigrowała moja przyjaciółka. Spodziewałam się pól rzepaku, który zawsze rósł przy drodze, a tu rzepaku brak. Za to zobaczyłam to:
Nie wiem dlaczego, ale po takich widokach przypomniałam sobie o zrobionej już dawno temu miseczce. Była formowana ręcznie, a na zewnątrz posypana gęsto kaszą gryczaną, która po wypaleniu utworzyła ciekawe, nieregularne zagłębienia. W środku została poszkliwiona złoto-brązowym szkliwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz