sobota, 5 kwietnia 2014

Lawendowa...

Hmmm...Patrzę na ilość postów w marcu, i widzę: 1. Faktycznie troszkę mnie tu nie było. Zawsze myślałam, ze nigdy mnie nie dopadnie taka twórcza stagnacja. A jednak. Może czasami trzeba od wszystkiego odpocząć? Ale myślę sobie, że nie był to czas stracony. Przede wszystkim przeczytałam "Medicusa" Gordona Noah'a, a w trakcie czytania jest "Szaman", czyli druga część trylogii. Teraz zastanawiam się jak mogłam przez ostatnie lata nie znaleźć czasu na czytanie? Choćby kilku stron dziennie. Za sprawą pewnej twórczej wymiany z Sus zaczęłam szyć. Tak, tak Sus, coś się już powoli tworzy :) Powstało też kilka ceramicznych przedmiotów. Poniżej misa z kawałków gliny, z odbitą lawendą. Malowana lawendowym szkliwem.






W poszukiwaniu inspiracji trafiłam na wystawę największego na świecie obrazu haftowanego haftem krzyżykowym - repliki "Bitwy pod Grunwaldem" Jana Matejki. Naprawdę robi wrażenie.



2 komentarze:

  1. Odpoczynek jest potrzebny - inaczej człowiek się wypala. Cieżko robić coś co nie sprawia już radości.
    Ale mam nadzieję, że nabrałaś już sił i ochoty na dalsze tworzenie.
    Miseczka śliczna - podoba mi się zwłaszcza pomysł z odbiciem lawendy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, trzeba odpoczywać i szukać inspiracji. Na Twoim blogu znalazłam dużo ciekawych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń