Z ostatniej chwili: całkiem niedawno powstał kolejny, ceramiczny anioł. Tym razem bez twarzy. Tzn. ma twarz, ale taką raczej bez wyrazu. Taki właśnie no name. Cieszę się, że szybko znalazł właścicielkę :)
W planach jest już następny, tym razem z twarzą, na wyraźne życzenie przyszłej właścicielki. Na razie jednak trenuję robienie twarzy.
I znowu wypad za miasto...nie wiedziałam, że rzepak już tak kwitnie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz