Ostatnio ciągle jestem w biegu, właściwie to już chyba galop :) Jakiś czas temu zrobiłam kilka małych miseczek na kole. Dwie poniżej przetrwały do dziś. Pierwszej postanowiłam nie szkliwić, bo fajnie wyglądają te kręgi na jej powierzchni. Co do drugiej, to coś mnie podkusiło (chyba ten wrzosowy kolor szkliwa) i poszkliwiłam ją kilka razy.
hej Gosia!
OdpowiedzUsuńNo śliczne te miseczki! Ta wrzosowa jest w moim typie- fajowy kolor i nietypowy kształt.
Kolor też bardzo mi się podoba. A ten pęczek lawendy suszy się i czeka, bo mam co do niego pewne plany :)
OdpowiedzUsuńAlez piękne rzeczy tworzysz i miseczki i misy a szczególnie ta makowa cudna:]
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że się podobają :)
OdpowiedzUsuń